Dworzec Historii dla zwiedzających ul. Daszyńskiego 2 Bogatynia 59-920

tel: 510 275 707 bractwo-bogatynia@gazeta.pl

Dzień Otwartych Domów Przysłupowych w Bogatyni

Dzień Otwartych Domów Przysłupowych jest największym wydarzeniem na trójstyku Polski, Czech
i Niemiec obchodzonym od 12 lat, zawsze w ostatnią niedzielę maja.  Tego dnia bohaterami nie są ludzie, lecz stare drewniane domy, które pozostają niemymi świadkami historycznych przemian dokonywanych w środku Europy. To wydarzenie jest doskonałą okazją do przyjrzenia się z bliska jak doszło do połączenia dwóch kultur budowlanych. To tu na Łużycach słowiańskie parterowe domki, zostały „otulone” na zewnątrz słupami i nadbudowane piętrem, wzniesionym w technice konstrukcji ryglowej wypełnionej słomą i gliną, przybyłą z Frankonii.

W dniu 28 maja stowarzyszenie Bractwo Ziemi Bogatyńskiej uczciło ten dzień przygotowując na placu Dworca Historii w Bogatyni program dla dzieci i mieszkańców Bogatyni. I tak o godzinie 11.00 odbyło się uroczyste otwarcie dokonane przez Panią Burmistrz Monikę Oleksak.

Z tej też okazji nasi przyjaciele z zagranicy przekazali nam jedno z pierwszych krosien do tkania ręcznego, pochodzące z osiemnastego wieku a Pan Horst Pinkau znany grafik domów przysłupowych dostarczył nam zestaw materiałów historycznych dotyczących Bogatyni i Opolna Zdroju, które to przekazała nam małżonka zmarłego naszego przyjaciela i członka honorowego Bractwa Ziemi Bogatyńskiej św. pam. Piotra Palma.

W programie wzięły udział:  zespół dziecięcy ze Szkoły Podstawowej Nr 1, zespół wokalny „Yamayka ” z Bogatyńskiego Domu Kultury, zespół wokalny Bogatynianki oraz zepół wokalny emerytów z Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”

Wzięły również udział:  Koło Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej w Bogatyni
z tajemniczą paczką, Dom Pomocy Społecznej „Jędrek” w Opolnie Zdroju, Powiatowy Ośrodek Wsparcia w Opolnie Zdroju, Koło Gospodyń Wiejskich z Markocic.

Stowarzyszenie Plastyków „Krecha” przeprowadziło dla naszych milusińskich konkurs malowania domów przysłupowych, natomiast wszyscy uczestnicy mieli okazję, popisać się przy wspólnym malowaniu domu przysłupowego.  Mieliśmy też niesamowitą okazję do spotkania z lokalnym artystą kaligrafii Panem Adamem Kusiakiem, gdzie to każdy mógł wypróbować  własne zdolności pisania kaligraficznego.

Uroczystość zakończyła się przy przecudnej pogodzie wręczeniem nagród dzieciom a organizatorom podziękowań za mozolny wkład pracy przy organizacji Dnia Otwartych Domów Przysłupowych
w Bogatyni.

                                                                                                                                                                         [28 05 2017 – BZB]

Nasz człowiek w Gryfowie Śląskim

30 marca 2017 roku przejdzie do historii zarówno w Gryfowie Śląskim jak i w Bractwie Ziemi Bogatyńskiej, że o Marianie Lorku nie wspomnę.

Otóż w tym dniu w gryfowskiej bibliotece miejskiej o godzinie 17.00 została otwarta wystawa prac Mariana Lorka. Jego arcydzieł nie ma chyba potrzeby opisywać. Pan Marian od 38 lat tworzy swoje unikalne prace stając się z roku na rok coraz bardziej niedościgłym mistrzem. Jego prace to pełne spektrum tego wszystkiego co ludzkie oko rejestrowało przez wieki. Bitwa Grunwaldzka, Wojowie Chrobrego, okręty żaglowe, polskie budowle historyczne a także cała masa przedstawicieli flory i fauny. Jednego nie spostrzegłem. Ludzkiej nagiej postaci. Może dlatego, że musiałaby cała być ze słomy?

Na otwarcie wystawy przyszedł burmistrz Gryfowa Śląskiego pan  Olgierd Poniźnik, który zachwycony pracami Mariana Lorka zapowiedział zamówienie całej serii słomianych prac tyczących Gryfowa. Po zamknięciu,  wystawa ma zostać przewieziona do Lwówka Śląskiego. Podczas wernisażu zostały podjęte wstępne rozmowy dotyczące gryfowskiej prezentacji witraży stworzonych przez Ryszarda Sawickiego. Być może pójdzie ona śladami prac Mariana Lorka  na wystawę do Lwówka Śląskiego.

…i tyle mojego pisania.

Zaś  do wyobraźni czytających niech  przemówią obrazy Mariana.

/Wojciech F. Kulawski/

 

Zebranie Sprawozdawczo-wyborcze Bractwa Ziemi Bogatyńskiej.

20 marca 2017 roku. Zebranie sprawozdawczo- wyborcze Bractwa Ziemi Bogatyńskiej. Spotykamy się w swojej siedzibie. Zaś po słowie wstępnym prezesa, prowadzenie zebrania przejmuje Grzegorz Kubiak. Wszyscy obecni otrzymują plan zebrania i się…… zaczyna.

Najpierw wybór komisji bez których zebranie nie będzie mogło działać. Komisja skrutacyjna, Komisja Wniosków i Uchwał oraz dobór jednego członka do Rady Nadzorczej. Po tych czynnościach wybieramy nowego prezesa. Ponieważ została zgłoszona jedna kandydatura więc przewodniczący zebrania zaproponował by wyboru dokonać  w sposób  jawny przez podniesienie ręki. Po przeliczeniu głosów za, przeciw, oraz tych którzy się wstrzymali, nowym prezesem, a właściwie nową prezes została jednogłośnie Urszula Sosnowska będąca do tej pory wiceprezesem. Wybieramy nowy zarząd wcześniej ustalając jego liczebność na pięć osób wraz z prezesem. Kandydatur jest więcej więc uczestnicy zebrania mają autentyczną możliwość wyboru. Komisja skrutacyjna po dokładnym przeliczeniu głosów stwierdziła, że nowy zarząd utworzą wraz z wcześniej wybraną na prezesa BZB

Urszulą Sosnowską

Wiceprezes…………….Edward Konaniec

Wiceprezes ……………Edward Semper

Sekretarz ………………Ryszard Sawicki

Skarbnik ……………….Helena Chodorowska

Złożenie sprawozdania z rocznej działalności Bractwa napotkało na pewne trudności gdyż rada nadzorcza stwierdziła w dokumencie pewne niejasności oraz pominięcia tematów istotnych. Smutne jest to, że składającemu sprawozdanie puściły nerwy. Na szczęście przyjął On zalecenia Rady co do usunięcia braków.

Nowemu kierownictwu Bractwa wszyscy życzymy owocnej działalności z pożytkiem dla Bractwa i z efektami działania dla miasta. Wszyscy wybrani są wieloletnimi członkami Bractwa.. Przypominamy, że najprostszym sposobem nawiązania kontaktu z Bractwem Ziemi Bogatyńskiej jest przyjście do naszej siedziby w Dworcu Historii przy ulicy Daszyńskiego 2 w każdą środę lub sobotę  miedzy godziną 16 a 18 gdy czynne są sale wystawowe.

Aktualnie Bractwo zaprasza na  wystawę honorującą miejscowych artystów.

 

/Wojciech F. Kulawski/

Lokalni Artyści Przedstawiają „Krechą i światłem malowane”

Minęło sporo czasu od ostatniego wpisu na naszej stronie. Pozwólcie drodzy czytelnicy, że powód milczenia… pominę milczeniem.

Cóż się w tak zwanym międzyczasie wydarzyło? Ogólnie mówiąc NIEWIELE. Choć Dworzec Historii osiągnął swój cel czyli wystawy. Ściągnął i po dziś dzień ściąga rządnych dotyku kultury mieszkańców Bogatyni. 20 stycznia 2017r odbył się wernisaż wystawy” Krechą i światłem malowane”.

O wcześniejszych, czyli ubiegłorocznych wystawach już nie będę przypominać. Godna ze wszech miar obejrzenia jest wystawa czynna aktualnie. Honoruje ona bowiem tutejszych, regionalnych artystów.

Oto oni w kolejności alfabetycznej:

Ryszard Barankiewicz – Sieniawka

Jolanta Chmielowska  – Porajów

Zbigniew Gałucki  – Zawidów

Adam Ignatowicz  – Bogatynia

Włodzimierz Kaliniak  – Bogatynia

Marian Lorek – Bogatynia

Anna Naruszewicz  – Bogatynia

Edward Pruchnicki – Bogatynia

Ryszard Sawicki  – Bogatynia

Barbara Thiel – Groschenau  – Niemcy

Grzegorz Urban – Bogatynia

Halina Wełna – Bogatynia – Trzciniec

Sławomir  Zamożny- Bogatynia

Spora część artystów-wystawców jest zrzeszona w klubie „Krecha”. Każda wystawa ma swój „główny punkt” Tym punktem w czynnej wystawie są według mojej oceny dzieła nad dziełami, czyli witrażowe cuda Ryszarda Sawickiego. Nie oznacza to, że reszta dzieł jest usunięta w cień. W żadnym wypadku.  Obrazy są równie piękne. Poczynając od akwarel na oleju kończąc, a po drodze zahaczając o bardzo trudne przekazanie swojej myśli w różnych odcieniach czarnego, bo operowanie samym ołówkiem jest według mnie zdecydowanie trudniejsze niż pędzel, który w swoich barwach zdoła czasami ukryć jakieś wyimaginowane niedoskonałości.

Nie będę się więc dalej silił na jakieś mądrości bo przecież jestem wyłącznie obserwatorem i do tego laikiem. Jeśli ktoś zechce być dumnym z bycia Bogatynianinem, niech przyjdzie na „Dworzec Historii”. Stanie przed wspaniałościami wykonanymi przez sąsiadów i powie: „Kurcze! Warto było przyjść i zobaczyć.

 

Młynna sobota Bractwa

20 sierpnia 2016 roku kolejny raz składamy wizytę w Waltersdorfie. Ten wyjazd to obecność na obchodach sześćdziesiątej rocznicy utworzenia Volkskunde- und Mühlenmuseum Waltersdorf.  Zabieramy ciasta domowej produkcji. Dźwigamy również pokaźnych rozmiarów wiązankę kwiatów. Waltersdorf to urokliwa miejscowość w odległości raptem 40 kilometrów od Bogatyni. Warto pojechać. Trafiamy na pokaz tkania na ręcznej, bardzo historycznej maszynie tkackiej. Tkaczka pracując opowiada, a nasz tłumacz przytłoczony masą specjalistycznych nazw, wycofuje się na z góry upatrzoną pozycję. Na szczęście jest z nami Grzegorz Kubiak, spec nad spece w tej tkackiej profesji. W efekcie tkaczka tka, a Grzegorz opowiada co się dzieje i jak nazywają się poszczególne elementy maszyny.

O reszcie eksponatów nie będę się rozpisywał. Lepiej pojechać i „naocznie” zobaczyć.

Przed nami druga część Święta. Spotkanie, bo trudno nazwać to mszą, w kościele ewangelickim. Para Niemców opowiada historię muzeum, czego się zresztą głównie domyślamy z powtarzanego co chwila słowa „muzeum”. Nasz nadworny fotograf Franciszek Romaniak wskrobał się na piętrową część kościoła i fotografuje z wysokości. Jak przystało na uroczystość w kościele, po wystąpieniach zaczyna się kolejka z różnego rodzaju czołobitnościami. Wreszcie i ta hołdownicza część dobiega końca.

I tu następuje, chyba główna, różnica między dwoma rodzajami wiary. Uczestnicy kościelnego spotkania otrzymują po lampce szampana i spełnianą toast za następne 60 lat muzeum. Wychodzimy.

Tuż obok jest budynek z ośrodkiem kultury, kawiarnią oraz salą do spotkań i różnych prezentacji kulturalnych. Każdy z uczestników tego święta zostaje uhonorowany szklanką kawy oraz ciastem. Trzeba przyznać, że wypieki są godne tak wielkiej uroczystości, choć smak większości z nich poznaliśmy już nieraz w bogatyńskiej siedzibie Bractwa.

Pada wreszcie sygnał do rozstania. Jeszcze tylko ostatnie sztachy zatwardziałych palaczy obu płci

i…. wio do domu.

 

Dom Historii rośnie w muzealną siłę.

Nasz stan posiadania zabytków powiększył się 6 lipca 2016 roku o osiemnastowieczne krosno tkackie ofiarowane naszej placówce przez rodzinę państwa Goldbergów z Waltersdorf. Transportu użyczyła nieodpłatnie pani Grażyna Szreder z firmy „Relax”, zaś kierowca pan Zbyszek nie tylko prowadził ciężarówkę, ale pomógł również w załadunku cennego prezentu. Teraz przed nami żmudna praca nad złożeniem i próbą – oby udaną – uruchomienia tego historycznego cacka. Dzięki naszemu „słomianemu” malarzowi, Marianowi Lorkowi, sponsorka transportu została uhonorowana obrazem przedstawiającym byłe bogatyńskie kino „Nysa”, czyli obecną siedzibę firmy pani Grażyny Szreder. Przy załadunku w Niemczech i późniejszym przeniesieniu krosna do siedziby tworzonego muzeum pracowali poza Marianem Lorkiem i panem Zbyszkiem także prezes Bractwa Janusz Baranowski oraz Ryszard Sawicki, Henryk Nawrocki i Edward Semper, który także wspierał nas w zawiłościach międzynarodowej konwersacji jako tłumacz. Całą akcję upamiętnił na wspaniałych fotografiach nasz nadworny fotograf Franiu Romaniak a swego pióra nie szczędził Wojtek Kulawski.

Bractwo dla uczestników akcji „Lato w mieście”

Od lat Bogatyński Ośrodek Kultury wraz z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji  organizują dla bogatyńskiej młodzieży zajęcia podczas wakacji, które kiedyś zostały nazwane „Lato w mieście”. Dziś te zajęcia zostały podzielone jakby na dwa etapy. W jednym rolę wiodącą ma OSiR, zaś w drugim BOK. Bractwu Ziemi Bogatyńskiej udało się włączyć w tą szlachetną akcję i dla młodych zwiedzających otwarto podwoje tworzonego Muzeum miejskiego. Szczególną zaletą jest fakt iż BZB nie trzyma się twardo wyznaczonych terminów otwarcia Muzeum a terminy są dopasowywane do potrzeb organizatorów całej akcji.  Przykładem jest na to zresztą miniony (08.07) piątek gdy nad historią naszego regionu pochylały się kolejno trzy grupy ze szkół nr 1 i 3. Budujące jest to, że zwiedzająca młodzież z bardzo dużym zainteresowaniem słuchała członków Bractwa  Jana Gizy i  Mariana Lorka. Wszystkie trzy grupy zostały podczas zwiedzania uwiecznione na zdjęciach autorstwa Franciszka Romaniaka. Na zakończenie trzeba jeszcze dodać, że duszą tych spotkań jest Marian Lorek, mający stały kontakt z organizatorami bogatyńskiej akcji letniej.

Pełna integracja

Drugi dzień lipca. Wieczorem będzie mecz Niemcy – Włochy, a my, Bractwo Ziemi Bogatyńskiej, przed godziną piętnastą rozpoczynamy spotkanie integracyjne . To marzenie na Marzeniu. Czyli integracja w ogródkach działkowych „Marzenie”. Trzeba przyznać, że miejsce jest jedną wielką zachętą do takich spotkań. Ekipa zarządzająca tymi działkami to grono profesjonalistów. Bardzo profesjonalnie przygotowany plac spotkań. Stoły pod zadaszeniem. Porządny sprzęt nagłaśniający. Bractwo też musiało stanąć na wysokości zadań. Grilowany boczek, dobrze przyprawiona karkówka, a dodatkiem jest jeszcze kaszanka ubrana w paprykę z cebulką i owinięta –czyżby przez świstaka – w sreberko. Dopełnieniem jest pieczona na ogniu kiełbasa. Na stołach stoją również softy do popicia. Jest wraz z najbliższymi burmistrz Dominik Matelski. Dopisali goście, zarówno Ci zza Guślarza jak i Ci zza Nysy. Spotkanie nabiera rumieńców. Spore zainteresowanie wzbudza gruby jak pismo święte rocznik 1930-1931 obejmujący wszystkie ówczesne miejscowości z tego regionu. Księga wraz z właścicielem krąży wśród uczestników otwierając się na coraz to innej stronie. Spotkanie bardzo ciekawe. Zaczynają się tańce. Muzyka swoimi rytmami zachęca do mniej lub bardziej udanych podrygów. Co ciekawe zaczynający kropić deszcz nie zniechęca tańczących. Między „integrantami” kręci się niezmordowany Franek uwieczniający to spotkanie zdjęciami. Tak mija czas. Zbierają się do odjazdu Czesi, a krótko po nich do swoich aut wsiadają niemieccy przyjaciele. Ale nie oznacza to wcale końca spotkania choć niecierpliwi uznawszy, że mają dość spotkania chyłkiem je opuszczają. Zostają najwytrwalsi, ale i ci też wraz z nadchodzącym zmierzchem dochodzą do wniosku, że czas na zakończenie. Gremialne sprzątanie i rozejście się do domów. Niech żałują ci z BZB, którym nie chciało się z różnych powodów pokazać na spotkaniu.

 

Dzień Domów Przysłupowych (bez domów przysłupowych)

29 maja 2016 roku. Innymi słowy ostatnia majowa niedziela. Wczesnym przedpołudniem rusza „domowa” impreza zorganizowana przez Bractwo. Przed siedzibę wyjeżdżają stoły, ławy i namioty te ostatnie głównie po to by zakląć pogodę by deszcz nie skropił wielkiej zabawy.  Podwoje tworzonego muzeum szeroko otwarte przyjmując zwiedzających także spoza bardzo licznego grona uczestników. Nie może także zabraknąć poczęstunku, nad ustawieniem którego natrudziły się Panie zrzeszone w Bractwie.  Głównym organizatorem jest Marian Lorek. Wyraźnie widać, że ma niespożyte siły. Jest wszędzie i cały czas od pierwszych chwil przygotowujących święto do momentu gdy zostanie zwinięty ostatni element wystroju. Władze bogatyńskie reprezentowała pani wiceburmistrz Monika Oleksak. Sporym zaskoczeniem dla uczestników imprezy były cztery modelki z pracowni Vivien prezentujące uwspółcześnione damskie stroje górnołużyckie, które zwracały (oczywiście stroje , a nie modelki) szczególną uwagę na barwy ubiorów oraz detale tychże nawiązując do starych wzorów. Swój warsztat ciesielski rozstawili dwaj cieśle demonstrujący jak można ręcznymi narzędziami oporządzić bal drewniany by stał się belką o kwadratowym przekroju. Pracę specjalistów opisał dokładnie Piotr Palm. A pod namiotami trwa nieustanny konkurs malowania i rysowania domów przysłupowych. Tu prym wiedzie Stowarzyszenie Plastyków „KRECHA”, zaś za wzory do malowania służy cała galeria obrazów Mariana Lorka rozwieszona pod namiotami. Obok jest „Rozmaryn” czyli ludowy zespół śpiewaczy z Koła Gospodyń Wiejskich z Markocic.  Na ścianie domu historii przymocowane są jako materiał poglądowy  zdjęcia i grafiki bogatyńskich – i nie tylko – domów przysłupowych.  Kończąc należy  wymienić pozostałych współorganizatorów imprezy.

A więc:

  • Bogatyński Dom Kultury
  • Ośrodek Sportu i Rekreacji
  • Biblioteka Miejska
  • Szkoła Podstawowa nr 1

 

Pozostał jeszcze prowadzący całe przedsięwzięcie.

Był nim Marcin Woroniecki, który w doskonały sposób nawiązał kontakt z najmłodszą częścią uczestników.

Niestety mimo rozplakatowania informacji o spotkaniu  nie pojawił się nikt z organizacji troszczących się (widać tylko ponoć) o bogatyńską zabudowę łużycką. Smutne jest także to, że jeden ze sponsorów mimo wcześniejszych deklaracji „nabrał wody w usta”.  Cóż tak bywa. Na szczęście udało się ten brak jakoś uzupełnić.

 

 

REGIONALNY EWENEMENT

Tytuł trochę zaskakujący ale nie bardzo wiem jak ten opis zatytułować by przyciągnąć czytelnika. A więc: Kopaczów 24 maja 2016 roku. Godzina 1520 Rozpoczyna się kolejny doroczny spektakl nazwany „Kopaczowski Dzień Sądu”
Miejsce: remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, Obecni: widzowie, zespół sądzący oraz oskarżający i winni.
Ciekawe? Zgadza się. Stąd ta frapująca nazwa. Ale zacznijmy od początku, jak mawiali starożytni Grecy, czyli ab ovo. Otóż w zamierzchłych czasach w wielu osadach dzisiejszego pogranicza polsko-niemieckiego odbywały się, nazwijmy je umownie, chłopskie sądy. Rozstrzygały one spory między mieszkańcami osady, łagodziły waśnie i mocą niepisanych praw ferowały wyroki zaspokajając potrzeby sprawiedliwości lokalnej wśród mieszkańców. Tak ponoć było według przekazów znalezionych i odczytanych przez historyków z obu stron Nysy. Teraz rolą tych sądów jest jedynie przypomnienie wydarzeń sprzed lat. Dzisiejszy sąd zajmował się sprawą tajemniczego zniknięcia wody w pobliskim zbiorniku wodnym.
Prosta wieśniaczka oskarżyła o to siły nieczyste wskazując jako sprawczynię kobietę pomawianą o kontakty z magią i czarami. Na szczęście w trakcie przewodu sądowego okazało się że sprawcą nagłego braku wody w jeziorku było pęknięcie dna spowodowane dość łagodnym, prawie nieodczuwalnym trzęsieniem ziemi. Używając współczesnego języka sprawa rozeszła się po kościach, ale przed widzami zaczyna się powtórka z procesu, gdyż aktorami przedstawienia są członkowie Dziecięcego Parlamentu Dziecięco-Młodzieżowego „Nysa”. Druga część jest przedstawiona w wersji niemieckojęzycznej. Koniec przedstawienia, przed remizą świ4eżutka, grillowana kiełbasa i chłodne napoje. Oczywiście cały czas trwa sesja zdjęciowa. Jedni stają przy stołach, inni proszą o zdjęcie na trawie, Dwujęzyczny zespól aktorski miesza się z widzami, a wśród para animatorów tego zdarzenia pokazanego w Kopaczowie już po raz czwarty. Stronę polską reprezentują nauczycielki z Gimnazjum nr 1, Katarzyna Staszak-Smolarek oraz Anna Borukało. Nadzór nad częścią niemiecką sprawuje dr Volker Beer.
Zainteresowało? Powinno. To nasza tutejsza pomieszana historia polsko-czesko-niemiecka. Zapraszamy więc za rok na piąty Kopaczowski Dzień Sadu.