NASZE SOBOTNIE SPOTKANIE
6 października 2018 roku spotkaliśmy się kolejny raz „Na wspólnych drogach”, które zaczęło się od nabożeństwa ekumenicznego w kościele pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Nabożeństwo prowadzili proboszcz parafii, i dziekan w jednej osobie, ks. Ryszard Trzósło oraz ks. Cezary Królewicz proboszcz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Zawsze z wielkim zainteresowaniem słucham księdza Królewicza. Osobiście czuję w jego słowach coś na miarę ponadczasowego przekazu. Te nabożeństwa ekumeniczne trwają już spory czas. Spotykamy się naprzemiennie raz w naszym kościele parafialnym, a raz w przycmentarnej kaplicy ewangelickiej, która została podniesiona do rangi kościoła parafialnego i jak przypomniał ksiądz Królewicz, jest teraz kościołem pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego. Zawsze robi na mnie ogromne wrażenie modlitwa „Ojcze Nasz”, tym razem odmawiana równocześnie po polsku i niemiecku. Jest w tych słowach coś wielkiego, coś co łączy nas i gości zza Nysy. Ksiądz dziekan Ryszard Trzósło kończąc nabożeństwo ekumeniczne jeszcze raz życzy nam nieustępliwości w troskach o historię regionu. Po wyjściu z kościoła wszyscy spotykamy się w salach wystawienniczych Bractwa Ziemi Bogatyńskiej. Goście oglądają nową wystawę oraz słynne nie tylko w Bogatyni słomiane obrazy Mariana Lorka. Wychodzimy. Przed nami ostatnia część sobotniego spotkania Gościny użyczyła siedziba stowarzyszeń bogatyńskich w dawnym „Bolerze”. Chwila zamieszania, siadamy i prezes Bractwa pani Urszula Sosnowska w kilku słowach otwiera zebranie. Po niej głos zabierają wiceburmistrzowie. Monika Oleksak i Konrad Wysocki. Przyjeżdża burmistrz Andrzej Grzmielewicz. Przepraszając za chwilę spóźnienia odczytuje pismo intencyjne składając je na ręce pani prezes Bractwa. Następnym miłym akcentem jest przypomnienie zasług Zbigniewa Szklarka wsparte pisemnymi podziękowaniami złożonymi przez burmistrza na ręce pani Haliny Szklarek. Po części oficjalnej wracamy do meritum spotkania. Miało być ono ostatnim spotkaniem na wspólnych drogach. Cóż, czas nieubłagalnie zabiera z sobą kolejnych uczestników. Ale… No właśnie! Ale słowa wypowiadane przez obecnych każą domniemywać, że być może spotkania będą trwały nadal. Oby tak było. I znów nad stołami krążą wspomnienia. Przypominanie starych dziejów, miejsc gdzie upływała młodość i ta tutejsza i ta odległa, która het na kresach wschodnich II RP zostawiła swoje doskonale znane miejsca. Nie sposób przy okazji nie wspomnieć, że zwycięska Polska została w 1945 roku terytorialnie okradziona przez wschodnich sojuszników. Tak, tak, drodzy czytelnicy. Polska zakończyła II wojnę światową mniejsza o ponad 1/3 swego terytorium przedwojennego. Tego nie zrekompensowały Polsce tereny przyznane kosztem przegranych Niemców. Ale cóż. To już historia, choć warta pamiętania, jak może się zachować nieuczciwy sojusznik. A przy stołach dalej trwają rozmowy, znów wspomnienia, znów krążą zdjęcia. Krąży również bezlitosny czas, więc zbliża się pora rozstania. Goście wracają do swych domów. I tych w Bogatyni i tych za Nysą. Zostaje jedynie bractwo i zaprzyjaźnione panie z „Dolteksu”. Wspólnie bierzemy się za porządki. Dalej krążą wspomnienia przerywane salwami śmiechu gdy ktoś opowie celny dowcip.
[Wojtek Kulawski BZB]